Jaka kompromitacja pisiorów:…

Jaka kompromitacja pisiorów: w obonie czci swoich szefów chcieli wytoczyć proces dziennikarzom Gazeta.pl, gdyż ci ośmielili się pisać o „księstwie Kujdy”, czyli o tajnym współpracowniku służb PRL i jednym z najbliższych przyjaciół Kaczyńskiego. Zamówili więc opinię prawną czy mają szansę. W tej napisano, że… dziennikarze mieli rację… Artykuł długi, ale warto przeczytać, bo to kopalnia beki z pisowców (szkoda tylko, że oni tak się bawią za nasze pieniądze):

Przypomnijmy: w lutym i marcu na Gazeta.pl pisaliśmy kilka razy o wpływach Kazimierza Kujdy – do niedawna „niezatapialnego” prezesa Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarski Wodnej, a zarazem jednego z najważniejszych ludzi PiS, choć trzymającego się w cieniu. Kujda odszedł z Funduszu, bo okazało się, że w PRL-u był zarejestrowany przez Służbę Bezpieczeństwa jako TW „Ryszard”. W lutym złożył dymisję z funkcji prezesa NFOŚ-a, ale pozostaje w dobrych relacjach z Jarosławem Kaczyńskim.

W naszych publikacjach opisywaliśmy kulisy rządów Kujdy w Funduszu i należącym do niego Banku Ochrony Środowiska. W tym też o tym, że w banku zatrudniono syna Kujdy, Wojciecha, oraz syna krewnego Jarosława Kaczyńskiego, Jaromira Tomaszewskiego. Te publikacje wywołały irytację we władzach banku – zwłaszcza prezesa Bogusława Białowąsa i szefa rady nadzorczej Wojciecha Wardackiego, który jednocześnie jest prezesem zarządu Grupy Azot.

Wedle naszych informacji nastawienie władz banku – na co dowodem jest także zamawianie tych opinii – było początkowo bardzo bojowe. Ale zgasło. Szefostwo BOŚ-a nosiło się z zamiarem pozwania Gazeta.pl za wspomniane publikacje. By ocenić szanse na wygraną, bank zamówił opinię prawną, a potem jeszcze jej uzupełnienie.

Gdy nadeszły zamówione fachowe opinie, zapał do pisania pozwu osłabł, bo są one wybitnie niekorzystne dla banku.

Prawnicy tak podsumowują teksty Gazety:

Napisaliśmy, że „NFOŚ to było królestwo Kujdy, a księstwem w nim jest notowany na giełdzie BOŚ Bank”. Kancelaria prawna – oceniając, czy można za to nas pozwać:
„Należy jednak zwrócić uwagę, że wyżej wymienione twierdzenia opierają się jednak na prawdzie – m.in. tak ocenić należy informację o powszechnie znanej znajomości p. [Janiny] Goss oraz p. [Jarosława] Kaczyńskiego, czy o zatrudnieniu w BOŚ Banku synów p. [Kazimierza] Kujdy czy Tomaszewskiego (nawet jeśli p. Jaromir Tomaszewski już nie pracuje w BOŚ Banku, to był jego pracownikiem), jak i ocena pozycji ojców obydwu panów w tym banku”.

„NFOŚ to było królestwo Kujdy, a księstwem w nim jest notowany na giełdzie BOŚ Bank” – to zdanie z naszej publikacji. Opinia: należy uznać, że prawdopodobnie omawiane określenie nie ma charakteru bezprawnego

„Człowiek Kujdy” – tak pisaliśmy o prezesie banku Bogusławie Białowąsie. Opinia: „omawiane określenie może być również uznane za uzasadnione”.

„Goss do rady BOŚ Banku trafiła dzięki zaufaniu Jarosława Kaczyńskiego” – tak napisaliśmy. Opinia: „Biorąc pod uwagę fakt, powiązania zarówno K. Kujdy, jak i J. Goss ze spółką Srebrna, która w relacjach medialnych jest łączona ze środowiskiem Prawa i Sprawiedliwości i osobą Jarosława Kaczyńskiego, dopuszczalne wydaje się rozpatrywanie obecności J. Goss w radzie nadzorczej BOŚ Banku przez media w kategoriach politycznej nominacji”.

W BOŚ Banku widać ręczne sterowanie Kujdy”. Z opinii: „Choć sugeruje brak [nie]zależności kierownictwa BOŚ Banku, należy uznać za dopuszczalne w świetle uwarunkowań takich jak posiadanie większościowego pakietu akcji BOŚ Banku przez NFOŚiGW i inne ww. okoliczności”.

Podsumowanie opinii: „w związku z tym nie rekomendujemy wejścia na drogę sądową w związku z omawianymi materiałami”.

Takich kwiatków jest więcej: https://www.wykop.pl/link/5018277/bank-chcial-pozwac-za-pisanie-o-ksiestwie-kujdy-zamowil-opinie-prawna/

#polityka #banki #bekazpisu #bekazprawakow #dojnazmiana #neuropa #media

Powered by WPeMatico

Podręcznik Niedzielnego Widza…

Podręcznik Niedzielnego Widza #abcf1 . Rozdział 10,,Dziennikarstwo i Poprawność polityczna w F1”
Witam po raz kolejny. Przepraszam że tak długo, okres ciężki na studbazie a wiadomo – czas jest bardzo deficytowym towarem. Ale artykuł jest już gotowy więc zapraszam do czytania (。◕‿‿◕。) .

Spis Treści
Na czym polega dziennikarstwo w F1?
Charakter Dziennikarzy w F1
Rodzaje zadawanych pytań
Dlaczego pytania specyficzne/ intrygujące są lepsze od merytorycznych
Czy można zadać głupie pytanie
Polityczna Poprawność, czyli sztuczność kosztem szczerości
Polityczna Poprawność w F1 – Grid Girls, Grid Kids
Dziennikarstwo i zespoły i kierowcy
Kierowcy jak maszyna, Ale nie zawsze

Zapraszam do czytania 🙂

Na czym polega dziennikarstwo w F1?

Pytanie niby oczywiste, i każdy to mniej więcej wie, ale musimy to sobie wcześniej objaśnić. Dziennikarstwo to działalność polegająca na zbieraniu i upublicznianiu za pomocą środków masowej komunikacji informacji o wydarzeniach, ludziach oraz problemach. Taka jest domyślna definicja dziennikarstwa. A jak to wygląda w F1?.
Przede wszystkim polega na zadawaniu odpowiednich pytań by uzyskać satysfakcjonujące wypowiedzi danego rozmówcy. Następnie poprzez analizę tych wypowiedzi, wyników na torze, oraz ogólnej otoczki danej sytuacji dziennikarze przekazują informacje, opinie, swoje spostrzeżenia czy też spekulacje.

Charakter Dziennikarzy w F1

Jakie są zadawane pytania w F1? Zależy kto pyta, i jaki dany dziennikarz ma zamiar, swój charakter, co chce osiągnąć, jaką odpowiedź uzyskać. Jest wiele różnych większych/mniejszych czynników. Dlatego taka różnorodność to jest prawdziwy skarb, w końcu trzeba się jakoś przebić przez polityczną poprawność i ten cały PR, od którego można czasami już zwariować.
Niektórzy dziennikarze są czysto merytoryczni, inni zapytają o ciekawe i nieporuszane wątki, a jeszcze inna grupa będzie zadawała takie pytania by wystawić na trudną próbę rozmówcę

Chciałbym zwrócić uwagę że różne charaktery i metody pracy dziennikarzy są naprawdę potrzebne. Dzięki temu każdy podejmuje temat z trochę innej strony i może zwrócić uwagę na coś, na co inni uwagę nie zwrócą. A dzięki różnym odbiorcom każdy będzie z zróżnicowanych źródeł wyrobić sobie pogląd na dany temat. Każdy dziennikarz jest trochę inny, i może mieć zbieżne spostrzeżenia względem innych, na tym polega debata na temat danej sprawy, i to jest dobre bo im więcej punktów widzenia danej sprawy tym ciekawiej.

Rodzaje zadawanych pytań

Tak samo jak mamy różne charaktery dziennikarzy, to mamy również różne sposoby zadawania pytań. Najbardziej domyślny i najpopularniejszy sposób to jest zadawanie spokojnych pytań, czysto merytorycznych, gdzie rozmówca zadaje spokojne merytoryczne odpowiedzi i dzieli się informacjami. Najczęściej dostaje się typową gadkę PRową i nic w tym dziwnego. To są te monotonne i oczywiste pytania które możemy słyszeć na każdym kroku po każdym wyścigu ,,jak się czujesz?” , ,,co powiesz o swoim występie” itd. To jest to pytanie gdzie możemy z dużym prawdopodobieństwem przewidzieć daną odpowiedź, ale takie pytania są zadawane dlatego, żeby sam rozmówca mógł się wypowiedzieć. A tą wypowiedź dajemy w artykule jako cytat, a nie domysł dziennikarza.

Przy innych sposobach pytań, które moim zdaniem są bardziej interesujące, sytuacja się zmienia. Rozmówca musi czasem manewrować, w końcu istnieje PR. Może przy tym wyjawić strzępek jakiejś informacji która normalnie nie wyszłaby na światło dzienne.

Istnieją pytania bardziej kontrowersyjne. Czasami próbują sprowokować, nakierowywać na daną odpowiedź, wskazać jakiś problem z którym mierzy się sam rozmówca, albo jego środowisko. To te pytania uderzają w PR Rozmówcy i próbują go naruszyć. Pytanie o podwozie Roberta w pierwszych wyścigach to idealny przykład. Na takie pytania nie ma dobrych odpowiedzi. Przecież nie powinno się wprost kłamać że było identyczne, prawda (prawie każda) zawsze wyjdzie na jaw, a w środowisku F1 się praktycznie nie ukryje na wieczność. A z drugiej strony nie można stwierdzić że tak zawodowy zespół F1 stworzył 2 różne bolidy.

pokaż spoiler Wiem że był wywiad dla TVP Sport gdzie Kubica stwierdził że tak nie było. Jako że mam prawo do własnej opinii – uważam że Kubica niestety nas okłamał (choć dobrze że to zrobił, naprawdę). Oczywiście jestem w stanie solidnie uargumentować swoje zdanie, ale sprawa podwozia Roberta to już rozmowa na zupełnie inny temat.

Dzięki takim pytaniom można poznać charakter danej osoby. Kolejny przykład – koferencja z Maxem Verstappenem w 2018 roku. Pytanie ,,dlaczego uczestniczysz w tak wielu wypadkach”. Od razu nakierowanie że jest zbyt agresywny. A co na to Max? ,,Męczą mnie takie pytania, jak ktoś mi jeszcze takie zada to walnę go z główki (headbutt)” Powiedzmy sobie szczerze – lepiej usłyszeć taką odpowiedź niż coś monotonnego, coś co znamy.

Warto jeszcze wyróżnić pytania gdzie dziennikarz będzie pytał w taki sposób żeby rozmówca mógł się wypowiedzieć na swoją korzyść. Najlepiej to widać jak dany dziennikarz przepytuje rozmówcę/ przedstawiciela zespołu o tej samej narodowości. Nikt przecież nie chce aby zawodnik/ zespół z jego kraju wyglądał źle w oczach czytelników. Dlatego przeważnie pisze na korzyść dla nich, oczywiście nie generalizuje, ale przeważnie to jest powszechne zjawisko nie tylko w F1 ale i w innych dyscyplinach sportowych. Czasami jest nawet taka sytuacja gdzie dany sportowiec przed wywiadem prosi dziennikarza żeby zadał mu dane pytanie, bo chciałby się wypowiedzieć, a przecież nie będzie się wyrywał to mówienia nie na temat, bo to nie wyglądałoby za dobrze.

Dlaczego pytania specyficzne/ intrygujące są lepsze od merytorycznych

Mówi się że merytoryka jest najlepsza w pracy dziennikarza. Zadajemy neutralne pytanie i dajemy się swobodnie i bez presji wypowiedzieć rozmówcy. Coś takiego działa…ale w perspektywie sam na sam. A teraz wyobraźcie sobie kierowcę który kończy wyścig. Przed nim kilka/kilkanaście tzw. Setek, w której każdy będzie pytał właściwie o to samo. I odpowiedź najprawdopodobniej będzie zawsze taka sama. Równie dobrze można by było nagrać ją na tym dyktafonie który im cały czas towarzyszy i odtwarzać go kolejnym dziennikarzom. Nuda i nic nowego.

A co z specyficznym pytaniem? Kierowca musi odejść od monotonii i może przy odpowiedzi zahaczyć jakiś wątek, emocje mogą z niego wyjść, poda to wiadomości jakiś nowy szczegół. To że dowiemy się czegoś nowego to jest pewne, a nic nam nie ucieknie – no bo w końcu większość zadaje te same pytania.

Należy też wspomnieć o nastroju takiej osoby. Jak przejechała dobry wyścig to pół biedy. Ale co jeśli przejedzie zły wyścig kilka razy z rzędu? No musi się wysilać na PR, chce jak najszybciej zniknąć z kontaktu mikrofonów. I jak padną standardowe pytania to odpowie tak jak zespół karze i będzie miał pytanie z głowy. A przy kontrowersyjnym pytaniu musi się wysilać, starać się utrzymać PR, a piękne w dziennikarstwie jest to że nie zawsze to wychodzi i wtedy można coś ciekawego wyłapać. To samo się tyczy szefów zespołów i podobnie związanych ludzi.

Czy można zadać głupie pytanie.

Jak już wspomniałem niektóre pytania są zadawane specjalnie, żeby się móc wypowiedzieć, żeby tylko dany rozmówca mógł się wypowiedzieć czy uchwycić coś ciekawego. Ale czy takie pytanie może być głupie ?

Moim zdaniem, raczej nie. Dziennikarz zada co najwyżej niepotrzebne, zmarnowane pytanie. To jest takie pytanie na które nie otrzymujemy ciekawej odpowiedzi bo samo pytanie nie było zbyt rozsądne. Chciało się uchwycić jakiś temat w pewien sposób, coś nie wyszło i tak bywa. Jesteśmy tylko ludźmi dziennikarze też się mylą. Szyny bywają złe, podwozia też. Dziennikarze, którzy uczą się całe życie swojej pracy i starają się udoskonalać w niej, czasami się pomylą. Oczywiście mogą powstać głupie pytania – ale to jest skrajność, trzeba by było się nieźle wysilić, albo dostać jakiegoś wylewu. Ale przeważnie jak dane pytanie nie jest dobre, to jest po prostu nietrafione, niepotrzebne, ale nie każde takie pytanie sprawia że musi być od razu głupie.

Polityczna Poprawność, czyli sztuczność kosztem szczerości

Polityczna Poprawność, czyli strach przed zadawaniem pewnych pytań, unikanie danego tematu, wyreżyserowane/nieszczere zachowanie pewnej osoby, bądź grupy osób. Bardzo często się łączy z typową bezdusznością korporacyjną, gdzie zamiast człowieka takiego jakim jest, widzimy wyidealizowaną jednostkę, z sztucznym uśmiechem od ucha do ucha, (Od razu mam przed oczami uśmiech Estebana Ocona, dlaczego? Odpowiedź brzmi nie wiem, choć się domyślam) i która mówi nie to co chce/co czuje, tylko co by wypadało, żeby wyjść jak najlepiej. To jest pewnego rodzaju budowa reklamy.

Po co ona istnieje? Żeby mieć jak najlepszy wizerunek, ale generalnie chodzi o pieniądze. Jak najwięcej osób ma nas pozytywnie postrzegać bo wtedy najprawdopodobniej zarobimy najwięcej, i wyjdziemy na tym najlepiej jak spojrzymy na wszystkie grupy społeczne. Ale czasem przesadna poprawność polityczna ma mimo zamierzeń ma wręcz negatywne konsekwencje.

Przykład poprawności politycznej : Jesteśmy po meczu Polska – Izrael. Zdaje sobie sprawę, nie każdy się zna na piłce nożnej, dlatego objaśnię o co mi chodzi. Polski napastnik Krzysztof Piątek, kiedy zdobywa bramkę świętuje ją zawsze w taki sam sposób – układa swoje dłonie w taki sposób, jak by strzelał pistoletami. Obecnie stosunki międzynarodowe pomiędzy Polską i Izraelem, delikatnie mówiąc nie są najlepsze, pojawiają się iskry ostatnimi czasy. I żeby nie wywoływać niepotrzebnych kontrowersji, Piątek nie celebruje w ten sposób. Moim osobistym zdaniem jest chore to, że rezygnujemy z czegoś co ogromna większość potrafi normalnie zinterpretować, tylko dlatego, że pewna grupa osób odebrała by to źle np. w tym wypadku jako przejaw antysemityzmu ( tak są takie osoby które pomyślały by o tym w takich kategoriach i mogły by to wykorzystać przeciwko Polsce/Reprezentacji Polski/ Krzysztofowi Piątkowi).

Sport, polityka, dziennikarstwo, czasami nawet życie codzienne jest przeniknięte coraz bardziej Polityczną Poprawnością, bo ktoś może być urażony. W pewnych aspektach w F1 jest podobnie.

Polityczna Poprawność w F1 – Grid Girls, Grid Kids

Pierwszym przykładem politycznej poprawności są Grid Grils zamienione na Grid Kids, czyli podmiana modelek na dzieci. Pomysł żeby dzieci uczestniczyły w wydarzeniach przed startem wyścigu nie jest zły, ale to, że to się stało kosztem modelek już tak.
Argumenty za pozbawieniem F1 Grid Grils? Nie chcemy pokazywać kobiet przedmiotowo. Liberty media uważą że modelki nie wiążą się z takimi wartościami i modelki kłócą się z obecną opinią społeczną. Niby dobre intencje, bo chcą poszanowania kobiet. Tylko że robią w to irracjonalny i najgorszy możliwy sposób, bo problem z Grid Gris praktycznie nikt nie miał. Wszyscy skrytykowali tą decyzje, włącznie z modelkami. Zabrane miejsce pracy dla pięknych kobiet, a jaka to różnica czy będą się ładnie pokazywać na torze, a przed aparatem w sesji fotograficznej? I tak i tak to zrobią, bo to jest ich praca, a jeśli jest pewna grupa ładnych kobiet które nie są zawodowymi modelkami, to sobie najzwyczajniej dorobią.

Niby Liberty Media chce pokazać że wyścigi są dla każdego młodego chłopaka który się zainteresuje. Ale absolutnie tak nie jest. Sportem dla wszystkich jest piłka nożna, gdzie nawet przy odpowiednich okolicznościach utalentowany chłopak z afrykańskich slumsów może stać się wielką gwiazdą. Bo do gry w piłkę nożną potrzebna jest tylko…piłka. A w kartingu? Musisz mieć ogromne finanse, wybiją się tylko ci z funduszami i milionami rodziców na koncie. Są oczywiście wyjątki od tej reguły np. Lewis Hamilton, Robert Kubica, czy Esteban Ocon. Ale głównym czynnikiem do zaistnienia w kartingu są pieniądze, a ich brak potrafi brutalne zniszczyć marzenia najbardziej utalentowanych osób. Do tej pory pamiętam wywiad z menedżerem Maxa Verstappena w latach kartingu. Wg niego największy talent młodego pokolenia w F1 (łącznie z Leclerckiem) był objeżdżany przez innych chłopaków na każdym wyścigu. Ale oni nie mieli pieniędzy, a Max? Bogaty Ojciec jeżdżący w F1.

Dziennikarstwo i zespoły i kierowcy

Sytuację mamy tak samo z dziennikarstwem. Usłyszeć coś całkowicie szczerego, zgodne z prawdą to skarb. Każdy chce się pokazać z jak najlepszej strony, urażając jak najmniejszą grupę osób, a najlepiej nikogo. Tworzy to smutne dla oka sytuacje gdzie emocje i uczucia znikają i mamy zdehumanizowany produkt marketingowy, który mówi że jest fajny. To się tyczy prze de wszystkim kierowców i szefów zespołów. Dla mnie osobiście to jest dehumanizacja sportu, gdzie czynnik ludzki, emocjonalność i odczucia znikają, bo liczą się tylko ładny PR i więcej $ na koncie.

Przykład: Carlos Sainz jr. Który na każdym kroku powtarza że jest obecnie najlepszym kierowcą F1. Nie chce tu pisać na jakim jest czy nie jest poziomie sportowym. Ale takie słowa po prostu są opisem fałszu. Carlos Sainz nigdy nie był i nie będzie najlepszym kierowcą w F1. Ale brnie w zaparte, jawnie kłamie. Czemu? Sława, $ i prestiż. Kreowanie wśród kibiców (przede wszystkim Hiszpanów) własnej osoby na miarę drugiego Alonso.

Co do zespołów to przede wszystkim to się tyczy przesłanek technologicznych. Mamy poprawki, zmienimy wiele, Williams w 2018 będzie walczyć o top 4. Powody są identyczne, Sława, $ i prestiż. Zespoły muszą przyciągać sponsorów, dobrze wyglądać na papierze, a jeśli źle wyglądają jak Williams… to wyglądać dobrze tak długo jak się tylko da.

Kierowcy jak maszyna, Ale nie zawsze

Kierowca F1, kilka/kilkanaście wywiadów w trakcie weekendu wyścigowego. Większość pytań to przeważnie pytania które są znane na pamięć, padają regularnie. Czasami musi innych mediom/telewizjom odpowiadać wiele razy to samo na identyczne pytanie. Do tego dochodzi PR i Marketing. Czynnik ludzki zanika, bo wchodzi wyuczona rytuna ,, zanim zadasz pytanie, mam już gotową odpowiedź”.

Bardzo mi się podobają i coraz bardziej doceniam zachowania, które odbiegają od normy jak np. Zachowanie Sebastiana Vettela w GP Kanady. Właśnie z powszechnej sztuczności. Ludzie się emocjonują, czekają z niecierpliwieniem co dalej, jak się sprawy potoczą. Co panie Sebastianie jeszcze nabroisz. Czy zachowanie było słuszne/ odpowiednie to już zupełnie inna sprawa. Ale to zachowanie było wyjątkowe, ciekawe, jedyne w swoim rodzaju. A w czasach marketingu takie emocjonalne chwile są nam bardzo potrzebne, byśmy my- widzowie, mieli się czym ekscytować. Inaczej wejdzie w życie sztuczna rutyna, zamiast ludzi będziemy oglądali ukształtowane figurki.

Pewnie dlatego serial Netflixa został bardzo dobrze przyjęty. Pokazuje to co najbardziej chcemy jako widzowie F1 widzieć – emocje, uczucia, szczęście, rozpacz. Sytuacja nie wykreowana sztucznie, tylko szczera, ,,od kuchni”. Ludzie kochają takie historie, a coś co jest dobre dla marketingu, nie zawsze jest dobre dla kibiców. Sport to poza czysto sportową otoczką też psychologia i emocje. Wielu kibiców chce to widzieć i m.in. dzięki niektórym dziennikarzom możemy tego doświadczyć

Na tym zakończymy ten artykuł
W komentarzu zamieszczam ogłoszenia parafialne
Tradycyjne Tagi dla zasięgów:
#f1 #motoryzacja #sport #merytorycznywpis #wiedza #formula1 #kubica #f1pro #gruparatowaniapoziomu
Dodatkowe tagi, z uwagi na tematykę tego rozdziału:
#dziennikarstwo #media

Poprzednie artykuły
Rozdział 1 Projektowanie, Produkcja bolidu, Przedsezonowe testy, Okno pracy, Czasy na testach
Rozdział 2 Sylwetki Zespołów, Historia i Współczesność Wpis 2
Sylwetki Zespołów, Historia i Współczesność Wpis 1
Rozdział 3 Kierowcy i Bezpieczeństwo w Formule 1 w latach 1950-1999
Rozdział 4 Bezpieczeństwo w Formule 1 w dzisiejszych czasach, Projektowanie torów
Rozdział 5 Biografia Kierowców Mercedesa – Lewis Hamilton i Valtteri Bottas
Rozdział 6 Biografia Kierowców Ferrari– Sebastian Vettel i Charles Leclerc
Rozdział 7 Wpis 1 Dlaczego Robert Kubica zajmuje słabe pozycje w wyścigach? Sytuacja Williamsa i Roberta Kubicy
Wpis 2 Sytuacja Williamsa i Roberta Kubicy w sezonie 2019
Rozdział 8 Grand Prix Niemiec 1957. Legendarna wygrana Juana Manuela Fangio
Rozdział 9 Słownik podstawowych pojęć

Powered by WPeMatico