Mocny i ciekawy, choć trochę…

Mocny i ciekawy, choć trochę wewnętrznie sprzeczny, tekst Witolda Jurasza:

Polska debata publiczna jest w coraz większym stopniu zakładnikiem wąskich grup o skrajnych poglądach. Z jednej strony – po prawej – mała grupa religijnych fanatyków de facto spowodowała, że Polska jest jedynym chyba państwem europejskim, w którym nie ma prawdziwej edukacji seksualnej. Mała, ale bardzo przebojowa organizacja Ordo Iuris skutecznie politycznie szachuje PiS, w efekcie czego przedmiotem debaty po prawej stronie nie jest – zgodna z wolą większości społeczeństwa – liberalizacja ustawy antyaborcyjnej, ale dalsze jej zaostrzanie.

Ekstremizm strony przeciwnej, dziś z powodów oczywistych (rządów prawicy, a nie lewicy) mniej widoczny, również jednak kwitnie. Przykładem może być sprawa słusznej skądinąd akcji „#metoo”, która w interpretacji skrajnych feministek zamieniła się w nawoływania do linczu na każdym oskarżonym o molestowanie seksualne. W słynnym przypadku publicysty „Krytyki Politycznej”, którego fałszywie oskarżono o gwałt, dla skrajnej lewicy nie miało znaczenia ani umorzenie śledztwa przez prokuraturę, ani okoliczności sprawy, które kazały powątpiewać, czy do gwałtu w istocie doszło. Tak naprawdę chodziło bowiem o lincz, a nie o sprawiedliwość.

Przykładem tego, jak skrajne środowiska są w stanie za pomocą krzykliwej propagandy zyskiwać nie prawo głosu, a uznanie w debacie, jest kwestia szczepionek, w odniesieniu do których ruchy antyszczepionkowe nie informują o skutkach ubocznych (które rzecz jasna mogą mieć miejsce), ale głoszą szkodliwość szczepionek. Lekarze walczący z ciemnotą są pozostawieni sami sobie. Państwo abdykowało, a „obowiązkowy kalendarz szczepień” jest obowiązkowy już tylko z nazwy. Świadkowie – ludzie kulturalni i na poziomie, którzy słyszą pseudonaukowe brednie – milczą.

Polska głupieje przy milczącej aprobacie ok. 90 proc. społeczeństwa. Milczy również polska inteligencja.

Dla polskiego inteligenta kluczowe jest bowiem, by było miło. Polski inteligent nie jest w stanie znieść „brzydkich wyrazów”. Polski inteligent w starciu ze złem jest bezradny, bo istotą bycia inteligentem w Polsce stało się unikanie nie tylko konfrontacji, ale nawet wyrażania własnej opinii. W idealnie funkcjonującej demokracji grozi to co najwyżej miałkością debaty. Etap, gdy groziła nam jedynie miałkość, mamy już jednak za sobą. Dziś nadszedł czas, gdy słabość inteligencji zagraża już demokracji jako takiej.

Polska elita musi nauczyć się przestać wstydzić siły. Siła wobec skrajności jest cnotą. Arogancja ma miejsce wówczas, gdy wyrażamy bardzo twarde stanowisko, mając przeciw sobie stanowisko wyważone i pełne właściwego ludziom rozumnym powątpiewania. Gdy mamy jednak sytuację przeciwną i jesteśmy w sporze z fanatykami, to mówiąc i działając twardo, a czasem brutalnie, broni się demokracji. Jeśli będzie się jej bronić z „pewną taką nieśmiałością”, tak, aby nikogo nie urazić i by broń Boże nie padły ostre słowa, to ludzie rozsądni przegrają, a wraz z nimi przegra i demokracja.

Polska inteligencja jest w stanie zamieszczać na Facebooku setki pięknych zdań o tym, jak mądrze przemawiał Marian Turski, jest w stanie zorganizować na ten temat dziesiątki paneli i debat bez znaczenia (a przy okazji zarobić na grantach przeznaczonych na promowanie tolerancji), ale nie jest w stanie neofaszyście (albo entuzjaście komunizmu) powiedzieć „won” (tak owszem – nie „przemyślał swoje zapatrywania”, bo i tak ich nie przemyśli, ale właśnie „won”).

całość: https://www.wykop.pl/link/5347095/polskie-piekielko-to-oszalala-mniejszosc-milczaca-wiekszosc-i-inteligencja/

#polska #spoleczenstwo #inteligencja #polityka #media #neuropa

Powered by WPeMatico